27 października do rąk czytelników trafiła powieść Adriana Bednarka "Zapomniani". Z okazji premiery zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu z autorem. Jego umysł jest bardziej fascynujący niż psychopaci czy seryjni mordercy, których kreuje w swoich psychothrillerach.
Wioleta Sowska: Nikt na naszej polskiej scenie literackiej nie gości w swoich głowach tylu zniszczonych osobowości, co ty. To zasadne pytanie: Czy psychopaci to ludzie, którzy uwodzą?
Adrian Bednarek: Zdecydowanie tak. Ludzie pozbawieni uczuć i emocji, jak większość społeczeństwa, mają przewagę. Potrafią je podrobić i wykorzystać w odpowiedni sposób. Dobrze zorganizowany i inteligentny psychopata może opanować sztukę uwodzenia.
Wioleta Sdowska: Co sprawiło, że absolwentka ekonomii zafascynowała się tak pokręconymi postaciami?
Adrian Bednarek: Zło fascynowało mnie od bardzo dawna. Jako dziecko byłem zafascynowany czarnymi charakterami z komiksów, które czytałem. Ciekawiły mnie ich motywacje, metody działania i przeszłość, a także życie codzienne. Nie zmieniło się to na przestrzeni lat. Nadal interesują mnie czarne charaktery, czy to w książkach, filmach, czy programach dokumentalnych. Nie są spektakularne, ale i tak potrafią zaskoczyć bardziej niż pozytywni bohaterowie. Kiedy piszę, przesuwam granice mojej mrocznej strony.
Wioleta: Nie każdy, kto inspiruje się takimi postaciami, od razu chce mieć własną ....
Adrian Bednarek: W moim przypadku był to bardzo naturalny proces. Kiedy siadałem do pisania debiutanckiej powieści, wiedziałem, że głównym bohaterem będzie seryjny morderca. Chciałem wejść do jego głowy, zrozumieć go i przeczytać jego myśli. Chciałem też przeżyć mroczną przygodę, której nigdy nie chciałbym przeżyć w prawdziwym świecie.
Wioleta Skowska: Twoja najnowsza powieść jest pełna takich postaci. Wygląda na to, że bohaterowie "Zapomnianych" dali ci popalić. Bałaś się, że będą siać spustoszenie w Twojej głowie?
Adrian Bednarek : W pewnym sensie jestem przyzwyczajony do chaosu w głowie, który wywołuje większość moich bohaterów, ale w "Zapomnianych" było inaczej. Po zakończeniu pisania powieści trudno było mi do niej wrócić. Czułem się tak, jakby to bohaterowie kontrolowali mnie, a nie ja ich. Zwykle potrafię okiełznać stworzone przez siebie postacie, czasem wcześniej, czasem później, ale w "Zapomnianych" żyły one swoim życiem od samego początku. Przez dwa lata zwlekałem z wprowadzeniem poprawek, po czym zdecydowałem się podjąć wyzwanie. Teraz mogę powiedzieć, że odzyskałem kontrolę.
Wioleta: Brzmi to bardzo niepokojąco. Czy chęć dowiedzenia się, co było dalej, była najlepszą motywacją?
Adrian Bednarek : Chciałem zapanować nad postaciami, okiełznać je i siebie. Nie zamierzałem pozwolić im dłużej rządzić ;) Pomysł na drugi tom pojawił się podczas poprawek. Ale proces twórczy i moje relacje z postaciami to już inny temat.
Wioleta: Czy uważasz, że Zapomniany, Człowiek bez Twarzy i inni bohaterowie Twojej nowej powieści mają pokręcone osobowości?
Adrian Bednarek : Wymyśliłem już wielu psychopatów i seryjnych morderców, a także gangsterów, płatnych zabójców i innych psychopatycznych bohaterów. Zawsze będę pamiętał tych, o których wspomniałeś. Sposób, w jaki się rozwijali, sekrety, które skrywali i to, co odkryłem podczas pisania, sprawiły, że ta powieść ożyła. To była niesamowita pisarska przygoda.
Wioleta Sadowska : Przygoda, która zaowocowała między innymi pamiętnymi scenami powieści związanymi z brakiem jedzenia. Wiem, że głodziłaś się, by je stworzyć. Jakie to uczucie?
Adrian Bednarek : Czuję się nieswojo, bo nie lubię pisać, gdy jestem głodny. Na pusty żołądek moje myśli wędrują w dziwne miejsca. Zazwyczaj piszę po posiłku, ale musiałem pościć, by poczuć głód, gdy wyobrażałem sobie sceny z głodującym Patrickiem. Byłem bardzo zainteresowany jego myślami i uczuciami.
Wioleta Sdowska: Ta kreacja jest bardzo realna. Czy historia Patryka Kamińskiego opowiada o ofierze, która chce być oprawcą?
Adrian Bednarek : Moim zdaniem opowieść Patryka jest o nastolatku, który pada ofiarą magii młodości, beztroski swojego życia, a potem spotyka się z konsekwencjami tego w straszny sposób. Nie wierzę, że jest to osoba, która chce być wykorzystywana. Jest raczej ofiarą, która została zmuszona do podjęcia decyzji przez niesprzyjające okoliczności.
Wioleta: Do czego może prowadzić młodzieńcza beztroska i bezmyślność, o których wspominasz?
Adrian Bednarek: Myślę, że młodzieńcza beztroska jest podobna do gry komputerowej, w której oszukujemy nieśmiertelność wpisując kod. Wydaje się, że można robić co się chce, nie ma żadnych konsekwencji, a życie to wielka gra. Świat jest stworzony po to, by sprawiać nam przyjemność. Tak było w przypadku głównych bohaterów "Forgotten". Oni również posiadali kodeks broni, który był sposobem na dobrą zabawę i byli charakteryzowani jako wyjątkowi fantaści.
Wioleta: Ta fantastyka jest również twoim udziałem. Czy po tym wszystkim, co napisałeś, jest jeszcze coś, co może Cię zaszokować?
Adrian Bednarek : Ciągle odkrywam siebie jako pisarza. Każda książka jest dla mnie nowym wyzwaniem. Lubię przekraczać granice, testować swoje umiejętności w różnych stylach i sposobach narracji. Czasem zanurzam się w mrok, czasem w lżejsze tematy. Trudno przewidzieć, jakie mroczne myśli będą mi towarzyszyć podczas pisania kolejnej książki. Życie to zweryfikuje, a ja konsekwentnie trzymam się triady - sensacja/kryminał/thriller.
Wioleta S.: Czy można powiedzieć, że ciągle eksperymentujesz?
Adrian Bednarek: O tak. Zawsze chcę próbować nowych rzeczy podczas pisania. Nie lubię powtarzalności w pisaniu i lubię zmieniać atmosferę. Monotonia jest najgorsza. Zawsze zakładam, że czytelnik będzie zaskoczony, jeśli ja będę zaskoczony.
Wioleta: Liczyłaś kiedyś ile postaci uśmierciłaś w swojej twórczości?
Adrian Bednarek : Nie, zupełnie nie :) Obawiam się, że nie jestem w stanie powiedzieć, jaka byłaby suma, gdyby do powieści na dysku dodać wydane książki. Na pewno jest to wysoka dwucyfrowa liczba ;)
Wioleta Sowska: Dlaczego ludzie lubią czytać Twoje książki?
Adrian Bednarek : Myślę, że mrok zawsze fascynował ludzi. Wiele powieści, nawet tych napisanych wieki temu, ale czytanych do dziś, opiera się na motywach zła i zbrodni. Jest coś w mroku, co nas przyciąga, być może jest to chęć zrozumienia tej strony ludzkiej natury, z którą nie chcielibyśmy obcować na co dzień. Fascynujący może być "bezpieczny strach", gdy boimy się czegoś, co czytamy, a co nas nie dotyczy.
Wioleta Skowska: Czy uważasz, że każdy ma w sobie pierwiastek mordercy lub zła?
Adrian Bednarek : Myślę, że większość z nas tak. Wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Okoliczności, najbardziej niebezpieczne sytuacje i niebezpieczeństwa są tym, co definiuje człowieka. To właśnie w takich sytuacjach możemy poznać samych siebie, ale lepiej nigdy się w takiej nie znaleźć, żeby sprawdzić, czy ma się w sobie ten pierwiastek. Teoretycznie jeden zły dzień może zmienić zwykłego człowieka w mordercę ....
Wioleta S. Sadowska: Czy łatwo znaleźć schemat przestępstwa?
Adrian Bednarek: Trudność przestępstwa zależy od jego rodzaju, motywacji, a przede wszystkim od ofiary. Trudność zbrodni wzrasta, jeśli ofiara ma coś wspólnego z zabójcą. Plan seryjnego mordercy jest prostszy, ponieważ ofiara nie jest z nim spokrewniona. Jest obca i ma cechy charakteru lub wyglądu, które są istotne tylko dla niego. Trudno jest wykryć zabójcę tego typu.
Znalezienie planu zbrodni nie jest problemem z perspektywy pisarza. Nieustannie obserwuję otoczenie, badam swoją wyobraźnię i znajduję nowe pomysły. Nie uważam jednak, że zbrodnie są najważniejszą częścią książek. Najważniejszą rolę odgrywają postacie.
Jakich emocji możemy spodziewać się podczas lektury "Zapomnianych?" Wiolety S. Sadowskiej?
Adrian Bednarek : Wielu niezapomnianych